wtorek, 28 lutego 2017

"Bez słów" Mia Sheridan . Cukierkowa bajka dla dużych dzieci ;)

Mia Sheridan „Bez słów „
Wydawnictwo: Otwarte
Gatunek: Romans / Obyczajowa 
Liczba stron: 384


Czy lubicie słodkie, ckliwe, absolutnie urocze książki? Jeśli odpowiedź brzmi TAK to od razu wam, mówię sięgnijcie po nią;), Jeśli jednak NIE to po prostu przeczytajcie co inni myślą o takich historiach. Jeśli nie ,jesteście pewni, to spróbuję was przekonać...
Nie ma dla mnie nic lepszego niż oderwanie się od rzeczywistości i zatracenie się w historii miłosnej, która w moim przekonaniu mogłaby się wydarzyć. A bohaterowie po przejściach mogą w nas czytelnikach pobudzić wspomnienia, doświadczenia, obudzić demony, ponieważ ich problemy są spotykane. Nie jest trudno utożsamiać się z nimi, ale mi się nie udało. Ja oddałam się całkowicie ICH historii. I utonęłam...
Bree to dziewczyna, która przeżyła w swoim życiu za dużo. Ma nie wiele ponad dwadzieścia lat i traumę, z którą przyszło jej żyć. Pewnego dnia postanawia spakować siebie i ukochanego psa i wyruszyć w podróż nieznane, by zacząć od nowa. Zmienić otoczenie, ludzi, dom. Jedzie przed siebie, aż trafia do małego miasteczka, gdzie...
Mieszka Archer. Odludek. Dzikus. Niemowa. Takimi przydomkami nazywają chłopaka mieszkańcy. Nie mogę zapomnieć o tym, że bohater jest niezwykle przystojnym i jak to mówią między sobą dziewczyny „najlepszym ciachem” ;) Niestety, jak przystało na odludka Archer jest niedostępny. Mieszka sam w lesie, w pięknym domu, nad jeziorem. Zajmuje się pracą fizyczną (swoją drogą robi piękne rzeczy! Pozwoliłam sobie wyobrazić jego pracę...)
Wiemy, jak bywa w małych mieścinach, prawda? Każdy żyję życiem innych ludzi, ale często historie są oparte tylko na plotkach.
Gdy Bree próbuję, dowiedzieć się czegoś więcej ,o nieznajomym słyszy różne rzeczy, które robią wrażenie. Tylko co z tego jest prawdą, a co nie pokrywa się z rzeczywistością?
Ta książka jest właśnie o tym. O tym jak ludzie nas postrzegają i jak powstają legendy o ludziach innych niż mu sami.
Jestem pewna, że znacie przypadki z życia wzięte, gdy plotki zniszczyły komuś życie. Jeśli nie zniszczyły, to na pewno narobiły problemu.
Bree nie chcę, wierzyć niczemu co,usłyszała,choć wie, że w każdej pogłosce tkwi ziarno prawdy. Postanawia sama poznać Archera i dowiedzieć się, dlaczego tak o nim mówią.
Zdaję sobie sprawę, że też musiał w życiu coś przeżyć,skoro jest inny. Taki sam jak ona.
Ma rację. Przeżycia naszych bohaterów są bardzo dobrze nakreślone.
Książka jest pełna miłości i uniesień erotycznych, ale zaserwowanych nam w bardzo dobrym guście. Delikatne, pełne pasji i emocji akty są częścią tej książki i mogą się podobać fanom gatunku.
Mia Sheridan stworzyła piękną rzecz i to trzeba jej przyznać. Cukierkową historię, która znajdzie rzeszę fanek (a może i fanów;) ), ponieważ takie książki są nam potrzebne. Do zapomnienia o całym bożym świecie. I ja za to cenię ten gatunek, jakim jest romans.
Czy ktoś z was się zapomniał lub skusi się na zapomnienie?

"Istota zła" Luca D'Andrea. Książka obok, której nie sposób przejść obojętnie.

"Istota zła" Luca D'Andrea
Wydawnictwo: W.A.B
Gatunek: Thriller
Liczba stron: 400


Lubicie góry? Z czym kojarzą wam się szczyty, wysokość, przestrzeń i widoki, które zapierają dech w piersi? Ja lubię góry. Lubię też książki, których akcja dzieje się w tej części mapy geograficznej. A dzięki literaturze, jaką dobieram góry ,kojarzą mi się ze śmiercią, zbrodniami, psychopatycznymi mordercami i z „Istotą zła”, ponieważ nie sposób tej książki zapomnieć.
Jeremiasz to główny bohater tej powieści. Filmowiec, który ma dość życia w Nowym Jorku i wraz z żoną i córką przenosi się do Siebenhoch, małej wioski mieszczącej się w górach Południowego Tyrolu. Wszystko go tu fascynuję, żona jest szczęśliwa, ponieważ wróciła w swoje rodzinne strony. Jedynym problemem, jaki dotyka Jeremiasza, jest brak pracy. Podejmuję decyzję o nakręceniu dokumentu dotyczącego ratowników górskich. W swoim zamyśle chciałby ,pokazać czym oni się zajmują, jak ratują ludzkie życie każdego dnia. Osiąga swój cel i pewnego dnia wybiera się z ekipą ratowniczą na akcję w górach. Tam czuję, że żyję. Zachłystuję się powietrzem i wszystkim, co się dookoła niego dzieje. Tam też kończy się jego życie. To normalne życie bez koszmarów, lęków, poczucia winy i Bestii.
Cała ekipa ginie podczas wypadku w górach. Tylko Jeremiasz żyję...
Po tym zdarzeniu nękany atakami paniki Jeremiasz nie potrafi znaleźć sobie miejsca. Szuka i próbuję znaleźć sobie zajęcie, ale wszystko mu przypomina o minionych przeżyciach. Nadchodzi jednak dzień, gdy wszystko się zmienia. A może tylko jemu się tak wydaje?
Natrafia na zagadkę z przeszłości. Historia, o której się nie mówi ,zawładnie umysłem naszego bohatera. Masakra ,tak określona jest tajemnica, o której w miasteczku wszyscy milczą. Słowo proste ,a zwiastujące coś strasznego ...
Historia wąwozu Bletterbach daję szansę Jeremiaszowi na powrót do zdrowia psychicznego. Takie jest jego zdanie. Czuję, że odkrycie tego, co nie wyszło na światło dzienne, wybudzi go z koszmaru, w jakim się znalazł. Niestety, tylko on tak uważa. Żona, teść, przyjaciele, córeczka ,która ,jest dla niego wszystkim ,uważają inaczej. On nie zdrowieje, on popada w obłęd i obsesję.
Książka jest znakomitą, przepełnioną niepokojem, dającą ogromną dawkę dziwnych emocji, niespotykaną i nieoczywistą rzeczą.
Męczy nas i nie daję spokoju, dopóki nie powiemy sobie sześciu liter. KONIEC.
A czym jest sześć liter? Zgadywanki literowe to ulubiona gra Jeremiasza z córką.
Pociągnięty wątek relacji ojciec, córka, syn, teść, mąż, żona także zasługuję na wyjątkowe pokłony. Pięknie pokazana rola ojca w życiu małej dziewczynki. Niezwykła wiedza i inteligencja dziecka zadziwia nas ,powoduje, że się uśmiechamy i mamy ochotę zagrać w tę grę.
Dlatego ja teraz zagram w zgadywankę, ale nie będę was męczyć. Dam wam odpowiedzi, żebyście wiedzieli co, myślę o tej książce.
9 liter. Rewelacja.
11 liter. Zaskoczenie.
8 liter. Niepokój.
Ta książka spodoba się każdemu, kto lubi psychologiczne teksty. O człowieku ,o chorobie, o obłędzie, o traumie. Bardzo dobrze autor zaprezentował nam psychikę Jeremiasza, która ucierpiała w wyniku wypadku. Nie spodziewajmy się pełnego napięcia kryminału ,którego akcja pędzi na łeb, na szyję. Spodziewajmy się leniwej ,acz niepokojącej nasz umysł historii, która absolutnie nami zawładnie.
6 liter. Czekam.
2 litery. Na.
7 liter. Kolejną.
7 liter. Książkę.
Bo jeśli będzie tak dobra, jak debiut to autor ma szansę się stać moim ulubionym ;)

poniedziałek, 27 lutego 2017

"Ważka" Małgorzata Rogala. Kryminał dla którego warto noc zarwać.

„Ważka” Małgorzata Rogala
Wydawnictwo: Czwarta strona
Gatunek: Kryminał
Liczba stron: 376


„Ważka” to trzeci tom serii książek o perypetiach Agaty i Sławka. Czekałam niecierpliwie na ten kryminał, ponieważ „Dobra matka” kończy się tak, że chciałoby się od razu sięgnąć po kolejną część. Niestety, taki jest minus dobrych książek w kilku tomach, trzeba ćwiczyć cierpliwość. 
Tym razem Agata rozpoczyna śledztwo, będąc jeszcze na zwolnieniu lekarskim. Śledztwo jest tajemnicą i przełożeni nie mają pojęcia, że policjantka zaczyna grzebać w sprawie śmierci swojej koleżanki Leny. Zagadkowa śmierć, która miała miejsce w „Dobrej matce”, nie pozwala Agacie spokojnie spać. Jedynym tropem, który został do sprawdzenia, jest broszka w kształcie ważki i kilka słów Leny przy ostatnim spotkaniu.
W tym samym czasie partner Agaty, Sławek Tomczyk, znany nam z poprzednich części,  prowadzi nowe dochodzenie w sprawie zabójstwa dziennikarza. Znalezione zwłoki jasno pokazują, że to nie była naturalna śmierć. Odszukanie winnego okazuję się jeszcze trudniejsze, bo każdy przesłuchiwany najchętniej odpowiada „należało mu się”, „ktoś w końcu zrobił z nim porządek”. Wszyscy wyglądają na podejrzanych, ponieważ wszyscy najchętniej by dopuścili się tej zbrodni. Ale przecież ktoś musiał to zrobić... 
Wyrachowany dziennikarz, dla którego nie liczy się człowiek, tylko rozgłos, pieniądze i sukces gazety jest wierzchołkiem tej góry lodowej. Jego ulubionym zajęciem jest wywlekanie brudów na łamach swojej gazety. Pisze prawdę. I półprawdę. Nie zwraca uwagi czy ktoś na tym ucierpi.
I dlatego zalazł komuś za skórę.
Nie można zapomnieć w książce Pani Rogali o wątku obyczajowym, który stanowi fundament całej historii. Czym by była ta opowieść, gdyby nie Agata i Sławek? Ta część obfituję w takie wątki i nie ukrywam – może się to podobać. Kreacja bohaterów jest wyrazista i szczerze da się polubić postacie. To nie lada sztuka stworzyć postać wymyśloną i pozwolić czytelnikowi się z nią zaprzyjaźnić ;)
A Agata jest taką bohaterką, do której można by było zadzwonić w środku nocy i powiedzieć „Chyba mam problem...” ;)
Kolejnym ważnym elementem tej książki jest wątek nekrobiżuterii. Zjawisko do tej pory mi nieznane. Ciekawa jestem ilu z nas, słyszało o wisiorku z diamentem z ludzkich lub zwierzęcych prochów. Wątek ten zdecydowanie zrobił na mnie wrażenie, tym bardziej że tak jak wspominałam wcześniej, nie słyszałam o tego rodzaju „świecidełkach”. Przejrzałam internet w poszukiwaniu dodatkowej wiedzy na ten temat. I wiem jedno. Ja zdecydowanie mówię nie tego rodzaju błyskotkom. W „Ważce” nekrobiżuteria odgrywa kluczową rolę i myli tropy zabójcy. 
Trzecia część jest lepsza niż druga. A druga była rewelacyjna. Mam nadzieję, że macie teraz większą ochotę na „Ważkę” Akcja od początku utrzymuje tempo. Wątki zaczynają się łączyć w logiczną całość, a zakończenie całej historii jest zaskoczeniem i wywołuję skrajne emocje. Przez współczucie
i zrozumiane do złości i poczucia niesprawiedliwości.
W kryminale rozwinięte zostaje zagadnienie zemsty, która, jak wiemy, ma różne oblicza.
Bo czy ktoś dał nam prawo do tego, by niszczyć innym życie?
Moim zdaniem o tym jest ta książka. O tym, jakie konsekwencje można ponieść, jeśli wchodzi się buciorami do czyjegoś życia.
„Ważkę” polecam i oczekuję na kolejne części, które, jak zapewnia sama autorka, pojawia się,
w miejmy nadzieję niedługim czasie.