„Właśnie dziś,właśnie teraz” Karolina Wilczyńska
Wydawnictwo: Czwarta strona
Gatunek: Obyczajowa / romans
Liczba stron: 328
„Bo życie toczy się właśnie dziś,właśnie teraz”.
Historia,którą stworzyła Karolina Wilczyńska zna każdy z nas. Mam pewność,że
każdy odnajdzie chociaż jeden element w tej powieści,który przywoła
wspomnienia,doświadczenia lub znane nam historie naszych bliskich,
znajomych,znajomych znajomych...
Początek książki rozbawił mnie i przywołał wspomnienia setek
filmików z internetu pod tytułem „Polowanie na crocsy” tudzież „Polowanie na
karpia” ;) Myślę,że wszyscy wiemy jak wyglądają promocje w supermarketach na
które ludzie biegną jakby rozdawano coś za darmo. To nigdy nie jest za
darmo,zawsze jest ukryty jakiś haczyk ;) Ale nikt nie zwraca uwagi na
manipulację jaką stosują marketingowcy wobec nas. Liczy się wielki napis – 50%.
Taki tekst potrafi ściągnąć z łóżka o szóstej rano największych śpiochów i
zmotywować do walki. Bo jak inaczej nazwać sceny z wyżej wymienionych filmów
puszczanych w Internecie?
Takim akcentem zaczynamy przygodę z autorką. Poznajemy
bohaterów książki ,ale jeszcze nie mamy pewności kto z nami zostanie na dłużej.
Autorka kreśli postacie powoli, nieśpiesznie i nie zdradza zbyt szybko z kim
przyjdzie nam poznać się na dalszych stronach.
Pomimo początkowego rozbawienia ta książka nie ma w sobie za
grosz poczucia humoru. To smutna opowieść o ludzkich losach i codziennym
życiu,które nie jest tym z bajek i opowiadanek na dobranoc.
Punktem zwotnym tej powieści jest pożar,który wybucha w markecie.
Tragedia jest końcem,ale i początkiem czegoś wielkiego. Dla jednych to będą
dobre zmiany,ale dla innych tragiczne w skutkach.
Sabina to jedna z trzech głównych bohaterek. Od lat opiekuje
się samotnie niedołężnym ojcem ,z którym nie ma dobrych relacji. Wątek Sabiny
jest bolesny, jest dołujący i przygnębiający. Emocje,które towarzyszą nam,gdy
poznajemy bliżej stosunki ojca z córką są skrajne. Możemy poczuć
współczucie,ale za chwilę jesteśmy wściekli i źli na to co spotyka tę kobietę.
Ile może wziąć na siebie jedna osoba? Jak długo człowiek w pojedynkę może
znosić okropieństwa ? Gdzie jest granica między byciem córką ,a byciem sobą?
Ile jesteśmy w stanie poświęcić dla bliskich? Pani Karolina ukazała nam drugą
stronę medalu. Nic nie jest pięknie,nic nie jest kolorowe,a życie z bliskim to
nie sielanka. I to był pierwszy moment kiedy doceniłam pisarkę. Nie da się
polubić książki kiedy wszystko jest kolorowe,cukierkowe i dobrze się kończy,
prawda?
Bronisława to zdecydowanie moja ulubiona postać,aczkolwiek
nie musicie jej polubić. Ta siedemdziesięcioletnia starsza pani. Ledwo wiążę
koniec z końcem, utrzymując siebie i syna w średnim wieku. Jerzyk to prawie
pięćdziesięcioletni mężczyzna,który żeruje na matce. Jest alkocholikiem i
nieudacznikiem. To bohater,który jest toksyczny i wzbudza w czytelniku odrazę.
Ale może warto spróbować znaleźć odrobinę zrozumienia dla tego człowieka? Może
warto przeanalizować motywy działania Bronisławy? Spróbować zrozumieć ile matka
jest w stanie wycierpieć dla swojego dziecka? Dać szansę tej dwójce i postawić
się na ich miejscu ,a wtedy odpowiedzieć sobie na pytanie ...
Gdzie jest granica?
Sonia to ostatnia główna bohaterka tej opowieści. Elegancka
kobieta w średnim wieku. Żona i matka nastoletniej Oleńki. Na pierwszy rzut oka
jej życie wydaje się rajem! Idealny dom,idealny mąż,idealna córka. Tylko trzeba
pamiętać o jednym – ideały nie istnieją. Jakie życie wiedzie Sonia w czterech
ścianach do których nie mają wstępu oczy sąsiadów? Jakie relacje łączą ją z
rodziną? Czy uśmiechnięta twarz w sklepie niedaleko domu to ta sama twarz,
którą oglądają mąż i córka?
Losy postaci połączą się w dniu tragicznym dla całej trójki.
Poznają się w sali szpitalnej, gdzie trafiają po pożarze w supermarkecie. Każda
z innymi problemami, każda z innego świata, każda udająca kogoś kim nie jest.
Ta książka to bardzo ważna rzecz. Ukazuję nam jak bardzo
mylimy się co do ludzi. Uświadamia (Choć my to wiemy,to takie książki dają
jeszcze bardziej do myślenia),że znamy człowieka tylko tyle ile on chcę,żebyśmy
go poznali. Nic ponadto. Każdy z nas jest aktorem we własnym życiu. Gramy rolę
przed innymi, a w domu ściągamy maski. Historia o prawdzie,która w oczy kole
,ale trzeba się z nią zmierzyć. Nie da się żyć cały czas w ułudzie i nie
odpocząć od aktorstwa. Jak to mówią...
Każdy kiedyś musi ze sceny zejść.
Ta opowieść robi na czytelniku wrażenie swoją prostotą.
Swoją codziennością, czystą prawdą i zwyczajnym życiem bez kolorowania,
ubarwiania kolorami tęczy i dodawaniem odrobiny ekscytacji tam gdzie jej nie
ma.
Motywuję do zadawania sobie pytań i zastanowienia się nad
swoim życiem i bliskich nam osób. Ile o nich wiemy? Czy mają jakieś problemy,
które ukrywają? Czy my mamy kłopoty o których nie wie nikt? Warto być szczerym
chociaż ze sobą ,w końcu od czegoś trzeba zacząć.
Losy Sabiny, Bronki i Soni niosą dla nas kilka wniosków i
cennych rad,które warto w życiu
stosować. Ale o tym musicie doczytać sami i sami odnaleźć dobre rzeczy bowiem
każdy szuka w życiu czego innego ;)