sobota, 4 marca 2017

„Właśnie dziś,właśnie teraz” Karolina Wilczyńska. Szczerze i prawdziwie. Niezwykła zaleta tej historii to właśnie prawda ;)

„Właśnie dziś,właśnie teraz” Karolina Wilczyńska
Wydawnictwo: Czwarta strona
Gatunek: Obyczajowa / romans
Liczba stron: 328
„Bo życie toczy się właśnie dziś,właśnie teraz”. Historia,którą stworzyła Karolina Wilczyńska zna każdy z nas. Mam pewność,że każdy odnajdzie chociaż jeden element w tej powieści,który przywoła wspomnienia,doświadczenia lub znane nam historie naszych bliskich, znajomych,znajomych znajomych...
Początek książki rozbawił mnie i przywołał wspomnienia setek filmików z internetu pod tytułem „Polowanie na crocsy” tudzież „Polowanie na karpia” ;) Myślę,że wszyscy wiemy jak wyglądają promocje w supermarketach na które ludzie biegną jakby rozdawano coś za darmo. To nigdy nie jest za darmo,zawsze jest ukryty jakiś haczyk ;) Ale nikt nie zwraca uwagi na manipulację jaką stosują marketingowcy wobec nas. Liczy się wielki napis – 50%. Taki tekst potrafi ściągnąć z łóżka o szóstej rano największych śpiochów i zmotywować do walki. Bo jak inaczej nazwać sceny z wyżej wymienionych filmów puszczanych w Internecie?
Takim akcentem zaczynamy przygodę z autorką. Poznajemy bohaterów książki ,ale jeszcze nie mamy pewności kto z nami zostanie na dłużej. Autorka kreśli postacie powoli, nieśpiesznie i nie zdradza zbyt szybko z kim przyjdzie nam poznać się na dalszych stronach.
Pomimo początkowego rozbawienia ta książka nie ma w sobie za grosz poczucia humoru. To smutna opowieść o ludzkich losach i codziennym życiu,które nie jest tym z bajek i opowiadanek na dobranoc.
Punktem zwotnym tej powieści jest pożar,który wybucha w markecie. Tragedia jest końcem,ale i początkiem czegoś wielkiego. Dla jednych to będą dobre zmiany,ale dla innych tragiczne w skutkach.
Sabina to jedna z trzech głównych bohaterek. Od lat opiekuje się samotnie niedołężnym ojcem ,z którym nie ma dobrych relacji. Wątek Sabiny jest bolesny, jest dołujący i przygnębiający. Emocje,które towarzyszą nam,gdy poznajemy bliżej stosunki ojca z córką są skrajne. Możemy poczuć współczucie,ale za chwilę jesteśmy wściekli i źli na to co spotyka tę kobietę. Ile może wziąć na siebie jedna osoba? Jak długo człowiek w pojedynkę może znosić okropieństwa ? Gdzie jest granica między byciem córką ,a byciem sobą? Ile jesteśmy w stanie poświęcić dla bliskich? Pani Karolina ukazała nam drugą stronę medalu. Nic nie jest pięknie,nic nie jest kolorowe,a życie z bliskim to nie sielanka. I to był pierwszy moment kiedy doceniłam pisarkę. Nie da się polubić książki kiedy wszystko jest kolorowe,cukierkowe i dobrze się kończy, prawda?
Bronisława to zdecydowanie moja ulubiona postać,aczkolwiek nie musicie jej polubić. Ta siedemdziesięcioletnia starsza pani. Ledwo wiążę koniec z końcem, utrzymując siebie i syna w średnim wieku. Jerzyk to prawie pięćdziesięcioletni mężczyzna,który żeruje na matce. Jest alkocholikiem i nieudacznikiem. To bohater,który jest toksyczny i wzbudza w czytelniku odrazę. Ale może warto spróbować znaleźć odrobinę zrozumienia dla tego człowieka? Może warto przeanalizować motywy działania Bronisławy? Spróbować zrozumieć ile matka jest w stanie wycierpieć dla swojego dziecka? Dać szansę tej dwójce i postawić się na ich miejscu ,a wtedy odpowiedzieć sobie na pytanie ...
Gdzie jest granica?
Sonia to ostatnia główna bohaterka tej opowieści. Elegancka kobieta w średnim wieku. Żona i matka nastoletniej Oleńki. Na pierwszy rzut oka jej życie wydaje się rajem! Idealny dom,idealny mąż,idealna córka. Tylko trzeba pamiętać o jednym – ideały nie istnieją. Jakie życie wiedzie Sonia w czterech ścianach do których nie mają wstępu oczy sąsiadów? Jakie relacje łączą ją z rodziną? Czy uśmiechnięta twarz w sklepie niedaleko domu to ta sama twarz, którą oglądają mąż i córka?
Losy postaci połączą się w dniu tragicznym dla całej trójki. Poznają się w sali szpitalnej, gdzie trafiają po pożarze w supermarkecie. Każda z innymi problemami, każda z innego świata, każda udająca kogoś kim nie jest.
Ta książka to bardzo ważna rzecz. Ukazuję nam jak bardzo mylimy się co do ludzi. Uświadamia (Choć my to wiemy,to takie książki dają jeszcze bardziej do myślenia),że znamy człowieka tylko tyle ile on chcę,żebyśmy go poznali. Nic ponadto. Każdy z nas jest aktorem we własnym życiu. Gramy rolę przed innymi, a w domu ściągamy maski. Historia o prawdzie,która w oczy kole ,ale trzeba się z nią zmierzyć. Nie da się żyć cały czas w ułudzie i nie odpocząć od aktorstwa. Jak to mówią...
Każdy kiedyś musi ze sceny zejść.
Ta opowieść robi na czytelniku wrażenie swoją prostotą. Swoją codziennością, czystą prawdą i zwyczajnym życiem bez kolorowania, ubarwiania kolorami tęczy i dodawaniem odrobiny ekscytacji tam gdzie jej nie ma.
Motywuję do zadawania sobie pytań i zastanowienia się nad swoim życiem i bliskich nam osób. Ile o nich wiemy? Czy mają jakieś problemy, które ukrywają? Czy my mamy kłopoty o których nie wie nikt? Warto być szczerym chociaż ze sobą ,w końcu od czegoś trzeba zacząć.
Losy Sabiny, Bronki i Soni niosą dla nas kilka wniosków i cennych rad,które warto w  życiu stosować. Ale o tym musicie doczytać sami i sami odnaleźć dobre rzeczy bowiem każdy szuka w życiu czego innego ;)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz